Komentarze: 1
Błagam Cię moje szczęście
Nie uciekaj...
Nie teraz...
Błagam... !
Odeszło bezgranicznie szczęście....
Wypaliło się w ostatnim zniczu...
Utknęło w morzu łez...
A ja prosze o deszcz...
Aby je osuszył...
Jak na złość nie pada...
Cisza...
Uderzenie...
Burza i ogień...
Pękł znicz...
Szczęście nie przyszło...
Czuję się bezsilna...
Wszystko mnie boli...
Ciało ledwo funkcjonuje...
Już nie daje rady...
Mam dość...
Chciałabym zasnąć i się nie obudzić...
Czy baliście się żyć... ?
Iść dalej... ?
Nienawidzę siebie...
Tak bardzo siebie nienawidzę !
Rokoszy, Matko płodna wilgocią,
Weź mnie dziś w swoje chłodne obcięcia,
Wiatry co drzewa z liści ogołocą.
W Twym łonie tulą się do zaśnięcia.
Ukołysz Matko głęboki smutek,
Który mi sercem w piersiach kołacze,
Patrzę na pola zimowe skute,-
Lodem, pod lodem coś przez sen płacze.
Zaklęte iskry nikłej zieleni,
Uśpione na wpół i niecierpliwie,
Bez łodyg kwiatów i bez korzeni,
Ciepła i światła tak bardzo chciwe.
Tęsknię jak one za ciepłą wiosną
Gdy pola buchną jasną zielenią,
Drzewa się zbudzą by w niebo wrosnąć
Lody się w wodę pienną zamienią.
Rokoszy, rozchyl uda przed Słońcem,
Niech Cię zapłodnią promienia ciepłe,
Niech Twoje łono jak krew gorące
Zbudzi te pola jak krew zakrzepłe.